ΟἸΚΟΥΜΈΝΗ wg Rzymu czyli niech mówią dokumenty
ἽΝΑ ΠΆΝΤΕΣ ἛΝ ὮΣΙΝ (J 17:21)
OIKOUMENE oznacza świat zaludniony – obszary na kuli ziemskiej stale zamieszkane i wykorzystywane. Początkowo za ekumenę uważano tylko obszar znany ludności kręgu śródziemnomorskiego. Obszary nieznane uważane były błędnie za niezamieszkane i nazywano ją anekumeną.
Sobór Trydencki
SESJA l
za pontyfikatu papieża Pawia III (niedziela 13 grudnia 1545)
Wielebni i czcigodni Ojcowie! Czy zgadzacie się, aby postanowić i ogłosić, że na cześć i chwałę świętej i niepodzielnej Trójcy, Ojca i Syna, i Ducha Świętego, rozpoczyna się i podejmuje obrady święty i generalny Sobór Trydencki, dla wzrostu i wywyższenia wiary oraz religii chrześcijańskiej, WYKORZENIA HEREZJI, POKOJU I JEDNOŚCI KOŚCIOŁA, odnowy duchowieństwa i ludu chrześcijańskiego, poskromienia i zniszczenia wrogów imienia chrześcijańskiego? (Dekret o rozpoczęciu soboru)
***
SESJA 2
za pontyfikatu papieża Pawła III (czwartek 7 stycznia 1546)
[5]Szczególna troska, gorliwość i zamiar tego świętego soboru zmierzają do tego, aby po ROZPROSZENIU CIEMNOŚCI HEREZJI (które od tylu lat panują na ziemi), ZAJAŚNIAŁ BLASK I CZYSTOŚĆ ŚWIATŁA PRAWDY KATOLICKIEJ (z łaskawości Jezusa Chrystusa, który jest prawdziwą światłością), i aby odnowiono to, co wymaga reformy. ( Dekret o sposobie obrad oraz o innych zasadach soborowych)
***
SESJA 3
za pontyfikatu Pawła III (czwartek 4 lutego 1546)
[1] W imię świętej i niepodzielnej Trójcy: Ojca, Syna i Ducha Świętego, święty, ekumeniczny i generalny Sobór Trydencki, w Duchu Świętym prawomocnie zgromadzony, pod przewodnictwem tych samych trzech legatów Stolicy Apostolskiej, świadomy znaczenia podejmowanych spraw, a zwłaszcza dwóch, TO JEST WYTĘPIENIA HEREZJI oraz odnowienia obyczajów, które są szczególnym powodem jego zgromadzenia, wyznaje za Apostołem, że „nie toczy walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich” i najpierw zachęca wszystkich razem i każdego z osobna do tego, „aby byli mocni w Panu- siłą Jego potęgi”, oraz aby „zawsze brali wiarę jako tarczę, dzięki której zdołają ugasić wszystkie rozżarzone pociski Złego, a także aby przyjęli hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest Słowo Boże”...
...Przeto sobór określa, że należy złożyć wyznanie wiary, z którego korzysta święty Kościół rzymski, A KTÓRE JEST KONIECZNĄ PODSTAWĄ ZJEDNOCZENIA WSZYSTKICH WYZNAWCÓW WIARY CHRYSTUSOWEJ. Jest ono pewnym i jedynym fundamentem, którego „bramy piekielne nie przemogą”. Wyznanie to ma być złożone w takich słowach, jakie czytane są we wszystkich kościołach, a które brzmi:...
(Dekret o symbolu wiary katolickiej)
CREDO
(Apostolski Symbol Wiary):
Wierzę w jednego Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. I w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego jednorodzonego, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami. Bóg z Boga, Światłość ze Światłości. Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego. Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało. On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba. I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem. Ukrzyżowany również za nas, pod Poncjuszem Piłatem został umączony i pogrzebany. I zmartwychwstał trzeciego dnia, jak oznajmia Pismo. I wstąpił do nieba, siedzi po prawicy Ojca. I powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, a królestwu Jego nie będzie końca. [Wierzę] w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi, który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę, który mówił przez Proroków. [WIERZĘ] W JEDEN, ŚWIĘTY, KATOLICKI I APOSTOLSKI KOŚCIÓŁ. Wyznaję jeden chrzest na odpuszczenie grzechów. Oczekuję wskrzeszenia umarłych i życia wiecznego w przyszłym świecie. Amen.
- Problemem jest jak Kościół Rzymsko – katolicki rozumie wyznanie: „Jeden, święty, katolicki i apostolski kościół.”
***
SESJA 4
za pontyfikatu papieża Pawła III (czwartek 8 kwietnia 1546)
I. Przyjęcie Ksiąg świętych i Tradycji apoštolských
I. Przyjęcie Ksiąg świętych i Tradycji apoštolských
[1] Święty, ekumeniczny i generalny Sobór Trydencki, w Duchu Świętym prawomocnie(wg czyjego prawa?) zgromadzony, pod przewodnictwem wspomnianych trzech legatów Stolicy Apostolskiej, stawia sobie zawsze przed oczyma, ABY PO ZNISZCZENIU BŁĘDÓW UTWIERDZIĆ W KOŚCIELE CZYSTOŚĆ EWANGELII, którą wcześniej przyobiecaną przez Proroków w Pismach Świętych najpierw własnymi ustami ogłosił nasz Pan Jezus Chrystus, a następnie przez swoich apostołów polecił głosić każdemu stworzeniu jako źródło wszelkiej zbawiennej prawdy i nauki dotyczącej obyczajów.
[3] Sobór ustalił, aby do tego dekretu dołączyć wykaz świętych Ksiąg, aby nikt nie mógł wątpić, które Księgi są przez niego przyjmowane. (Chodzi tu o wszystkie 39 ksiąg kanonicznych ST oraz tzw. księgi deuterokanoniczne czyli np. obie księgi Machabejskie czy Mądrości Syracha.)
[4] JEŚLI KTOŚ TYCH KSIĄG NIE PRZYJMIE JAKO ŚWIĘTYCH I KANONICZNYCH W CAŁOŚCI, WRAZ ZE WSZYSTKIMI ICH CZĘŚCIAMI, TAK JAK W KOŚCIELE KATOLICKIM SĄ ONE CZYTANE I PRZYJMOWANE W DAWNYM WYDANIU ŁACIŃSKIM WULGATY, A WSPOMNIANYMI TRADYCJAMI ŚWIADOMIE I DOBROWOLNIE WZGARDZI, NIECH BĘDZIE WYKLĘTY. (I. Przyjęcie Ksiąg świętych i Tradycji apostolskich)
[4] JEŚLI KTOŚ TYCH KSIĄG NIE PRZYJMIE JAKO ŚWIĘTYCH I KANONICZNYCH W CAŁOŚCI, WRAZ ZE WSZYSTKIMI ICH CZĘŚCIAMI, TAK JAK W KOŚCIELE KATOLICKIM SĄ ONE CZYTANE I PRZYJMOWANE W DAWNYM WYDANIU ŁACIŃSKIM WULGATY, A WSPOMNIANYMI TRADYCJAMI ŚWIADOMIE I DOBROWOLNIE WZGARDZI, NIECH BĘDZIE WYKLĘTY. (I. Przyjęcie Ksiąg świętych i Tradycji apostolskich)
[2] Oprócz tego dla poskromienia lekkomyślności myślenia [sobór] postanawia, aby nikt w oparciu o własne sądy dotyczące wiary i moralności, należące do gmachu nauki chrześcijańskiej, nie dostosowywał Pisma Świętego do swoich opinii, wbrew rozumieniu, które utrzymywała i utrzymuje święta Matka Kościół. Do niego należy podawanie prawdziwego sensu i wyjaśnianie Pisma Świętego. Niech też nikt nie komentuje Pisma Świętego wbrew jednomyślnej opinii ojców, nawet gdyby komentarze takie nigdy nie miały być publikowane. Ordynariusze ujawnią takie przypadki i na winnych nałożą kary ustanowione w prawie. (II. Przyjęcie wydania biblii zwanej Wulgata oraz o sposobie interpretacji Pisma Świętego)
***
Encyklika
Mortalium Animos
o popieraniu prawdziwej jedności religii
papieża Piusa XI
Papież Pius XI w obliczu tworzącego się ruchu ekumenicznego w zakresie wszystkich religii, a zwłaszcza ruchu panchrześcijańskiego (wszechchrześcijanie) pisze i 6 stycznia 1928 roku publikuje dokument/encyklikę od gr. ἐγκύκλιος okólnik, pismo wędrujące czyli orędzie do biskupów i wiernych : Do Czcigodnych Braci Patriarchów, Prymasów, Arcybiskupów, Biskupów i innych Arcypasterzy, którzy żyją w zgodzie i łączności ze Stolicą Apostolską
Coś całkiem podobnego pragną pewne koła wytworzyć w zakresie porządku, ustanowionego przez Chrystusa Pana Nowym Testamentem. Wychodzą z założenia, dla nich nie ulegającego wątpliwości, że bardzo rzadko tylko znajdzie się człowiek, który by nie miał w sobie uczucia religijnego, widocznie żywią nadzieję, że mimo wszystkie różnice zapatrywań religijnych, nie trudno będzie, by ludzie przez wyznawanie nie których zasad wiary, jako pewnego rodzaju wspólnej podstawy życia religijnego w braterstwie się zjednali. W tym celu urządzają, zjazdy, zebrania i odczyty z nieprzeciętnym udziałem słuchaczy i zapraszają na nie dla omówienia tej sprawy wszystkich, bez różnicy, pogan wszystkich odcieni, jak i chrześcijan, ba, nawet tych, którzy - niestety - odpadli od Chrystusa, lub też uporczywie przeciwstawiają się Jego Boskiej naturze i posłannictwu. Katolicy nie mogą żadnym paktowaniem pochwalić takich usiłowań, ponieważ one polegają na błędnym zapatrywaniu, że wszystkie religie są mniej lub więcej dobre i chwalebne, o ile, że one w równy sposób, chociaż w różnej formie, ujawniają i wyrażają nasz przyrodzony zmysł, który nas pociąga do Boga i do wiernego uznania Jego panowania. Wyznawcy tej idei nie tylko są w błędzie i łudzą się, lecz odstępują również od prawdziwej wiary, wypaczając jej pojęcie i wpadając krok po kroku w naturalizm i ateizm. Z tego jasno wynika, że od religii przez Boga nam objawionej, odstępuje zupełnie ten, ktokolwiek podobne idee i usiłowania popiera.(Wstęp Encyklika Pius XI Mortalium Animos)
Nie którzy tym łatwiej dają się uwieść złudnym pozorom słuszności, gdy chodzi o popieranie jedności wszystkich chrześcijan. Czyż nie jest rzeczą słuszną - wciąż się to powtarza, - ba - nawet obowiązkiem, by wszyscy, którzy wyznają imię Chrystusa, zaprzestali wzajemnych oskarżeń i raz przecież połączyli się we wspólnej miłości? Gdyż, któżby się ośmielił powiedzieć, że miłuje Chrystusa, jeśli wedle sił swoich nie stara się urzeczywistnić życzenia Chrystusa, który prosi Ojca, by Jego uczniowie byli "jedno" ("unum")?(1). A czyż ten sam Chrystus nie chciał, by Jego uczniów poznawano po tym, że się wzajemnie miłują i aby tym różnili się od innych: "In hoc cognoscent omnes, quia discipuli mei estis, si dilectionem habueritis ad invicem" (Po tym poznają wszyscy, że jesteście moimi uczniami, jeżeli będziecie się wzajemnie miłowali")?(2). "Oby - tak dodają - wszyscy chrześcijanie byli "jednio"! Mieliby przecież większą możność przeciwstawiać się zarazie bezbożności, która z dnia na dzień coraz to bardziej się rozprzestrzenia i coraz to szersze zatacza kręgi i gotowa obezwładnić Ewangelię". W ten i podobny sposób rozwodzą się ci, których nazywają wszechchrześcijanami (panchristiani). A nie chodzi tu tylko o niezliczone i odosobnione grupy. Przeciwnie, powstały całe związki i rozgałęzione stowarzyszenia, którymi zazwyczaj kierują niekatolicy, chociaż różne wiary wyznający. Poczynania te ożywione są takim zapałem, że zyskują niejednokrotnie licznych zwolenników i pod swym sztandarem zgrupowały nawet potężny zastęp katolików, których zwabiła nadzieja unii, pojednania chrześcijaństwa, CO PRZECIEŻ ZGODNE JEST Z ŻYCZENIEM ŚWIĘTEJ MATKI, KOŚCIOŁA, KTÓRY WSZAK NICZEGO BARDZIEJ NIE PRAGNIE, JAK TEGO, BY ODWOŁAĆ SWE ZBŁĄKANE DZIECI I SPROWADZIĆ JE Z POWROTEM DO SWEGO GRONA.(ze wstępu do Encyklika Mortalium Animos)
Ale Chrystus ustanowił swój KOŚCIÓŁ JAKO SPOŁECZNOŚĆ, Z ISTOTY SWEJ NA ZEWNĄTRZ WIDOMĄ, ABY POD KIEROWNICTWEM JEDNEJ GŁOWY(4), przez nauczanie żywym słowem(5), I PRZEZ UDZIELANIE SAKRAMENTÓW, TYCH ŹRÓDEŁ ŁASK NIEBIESKICH(6), kontynuowała w przyszłości dzieło odkupienia ludzkości. Dlatego to porównywał go z państwem(7), z domem(8), z owczarnią(9), z trzodą(10). Ten tak cudownie ustanowiony Kościół nie mógł po śmierci swego Założyciela i Apostołów, tych pierwszych pionierów swego rozpowszechnienia, upaść lub być obalonym, boć przecie Jego zadaniem było, wszystkich ludzi, bez różnicy czasu i przestrzeni doprowadzić do zbawienia: "Euntes ergo docete omnes gentes" ("Idźcie przeto i nauczajcie wszystkie narody")(11)
Pius XI wykazuje z punktu widzenia doktryny katolickiej błędy ekumeniczne, które de facto stanowią myśl ekumeniczną po stronie szczególnie ewangelicznie wierzących:
1. Mówią też, że Kościół sam przez się, już ze względu na swą naturę rozpada się na części, tj. składa się z wielu odrębnych kościołów, czy też odrębnych wspólnot, które wprawdzie w kilku zasadniczych punktach nauki są, zgodne, ale w innych punktach się różnią. Istnieją one według ich zdania na równych prawach. Kościół - tak sądzą - co najwyżej tylko w okresie od czasów apostolskich aż do soborów powszechnych był jeden jedyny i zgodny. Mówią, że należy więc dawne sprawy sporne i różnice zdań, które po dziś dzień są kością niezgody wśród rodzin chrześcijańskich, pozostawić na boku, z innych zaś nauk ulepić i przedłożyć wspólna regułę wiary, której wyznawanie zbratałoby wszystkich i przez co wszyscy czuliby się braćmi. Rozmaite zaś Kościoły i wspólnoty po połączeniu się w ogólny związek miałyby możność przeciwstawić się poważnie i skutecznie naporowi niewiary.
- Są zresztą i tacy, którzy oczywiście przyznają, że protestantyzm zbyt nieopatrznie odrzucił nie które istotne artykuły wiary i nie które na wskroś możliwe do przyjęcia i cenne obrządki zewnętrznego kultu, przy których natomiast Kościół katolicki jeszcze trwa. Dodają jednak zaraz, że i ten Kościół działając nieprawnie, skaził pierwotna, wiarę chrześcijańską: dołączył bowiem nie które artykuły, których Ewangelia nie zna, a które jej nawet wręcz się sprzeciwiają. Do nich zaliczają na sam przód naukę o Prymacie, jurysdykcji przyznanej Piotrowi i Jego następcom na Stolicy Rzymskiej. Niektórzy z nich, chociaż nieliczni, chcą w prawdzie przyznać Biskupowi Rzymskiemu albo pierwszeństwo honorowe, albo jurysdykcje, albo też w ogóle jakąś władzę, która jednak wyprowadzają nie z prawa Boskiego, lecz nie jako z woli wiernych. Inni znowu zgodziliby się nawet, by Papież przewodniczył ich, co prawda, nieco niesamowitym, zjazdom. Jeżeli zresztą spotkać można wielu niekatolików, którzy w pięknych słowach głoszą braterską wspólność w Chrystusie, to przecież nie ma ani jednego, któremu przez myśl by przeszło poddać się posłusznie w nauce i kierownictwie Namiestnikowi Jezusa Chrystusa. W międzyczasie oświadczają, że chcą wprawdzie rokować z Kościołem Rzymskim, lecz z zastrzeżeniem równości wzajemnych praw, to znaczy jako równouprawnieni. GDYBY JEDNAK MOGLI ROKOWAĆ, TO BEZ WĄTPIENIA W ROKOWANIACH DĄŻYLIBY DO TAKIEJ UMOWY, KTÓRA UMOŻLIWIŁABY IM TRWANIE PRZY TYCH ZAPATRYWANIACH Z POWODU KTÓRYCH BŁĄKAJĄ SIĘ JESZCZE CIĄGLE POZA JEDYNĄ OWCZARNIĄ CHRYSTUSA.(wniosek: Kościół rzymsko – katolicki jest jedynym prawdziwym kościołem, reszta to trwający w błędzie heretycy)
W tych warunkach oczywiście ani Stolica Apostolska nie może uczestniczyć w ich zjazdach, ani też wolno wiernym zabierać głosu lub wspomagać podobne poczynania. Gdyby to uczynili, przywiązaliby wagę do FAŁSZYWEJ RELIGII CHRZEŚCIJAŃSKIEJ, różniącej się całkowicie od jedynego Kościoła Chrystusa.(Wszystkie zbory chrześcijańskie będące poza jednością z biskupem Rzymu, nie przyjmujące doktryny rzymskiej są nazwane wyraźnie fałszywą religią)
Ponieważ więc miłość wspiera się na fundamencie nietkniętej i prawdziwej wiary, przeto wiec uczniowie Chrystusa muszą być przede wszystkim spojeni "węzłami jedności wiary. Jakżeż można sobie wyobrazić chrześcijański "związek", w którym członkowie, nawet wówczas, gdy chodzi o wiarę, mogliby zachować własne zdanie, choćby ono sprzeciwiało się zdaniu innych? Jakżeż ci, którzy są przeciwnego zdania, mogliby należeć do jednego i tego samego związku wiernych? Jakżeż np. należeć by mogli do niego ci, którzy temu przeczą? Albo ci, którzy hierarchię kościelna biskupów, księży i ich pomocników uważają jako przez Boga ustanowioną i ci, którzy twierdzą, że wprowadzono ją stopniowo, odpowiednio do potrzeb czasu i miejsca? Jakżeż ci, którzy w Najświętszym Sakramencie Ołtarza z powodu cudownego przeistoczenia chleba i wina w tzw. transsubstancji, czczą Chrystusa, jako prawdziwie obecnego, i ci, według zdania których Chrystus obecny jest tylko przez wiarę, lub też przez znak i siłę Sakramentu? Jakżeż ci, którzy w Eucharystii uznają istotę Ofiary i Sakramentu i ci, którzy Ją za nic innego nie uważają, jak tylko za wspomnienie Ostatniej Wieczerzy, lub też uroczystość ku jej pamięci? Jakżeż ci, którzy za rzecz słuszną i zbawienną uważają, kornie zwracać się do Świętych, panujących z Chrystusem, zwłaszcza do Bogarodzicy Maryi, oraz czczą ich obrazy i ci, którzy przeczą, by kult ten byt dozwolony, jakoby ubliżał on czci Jezusa Chrystusa "jedynego pośrednika miedzy Bogiem a ludźmi"(19). Nie wiemy, jaka droga wiedzie z takiej różnorodności zdań do jedności Kościoła, ponieważ Kościół może przecież wywodzić się tylko z jednej nauki chrześcijańskiej wiary – Papież przedstawia prawdę o zrozumieniu ekumenii katolickiej, albo pełna jedność doktrynalna, albo dalej wszyscy są heretykami i apostatami, a o wspólnocie wiary przy zachowaniu swojej teologicznej tożsamości nie ma mowy.
Co się zaś tyczy artykułów wiary, to bezwarunkowo nie dozwolona jest różnica, która chciano zaprowadzić między tzw. zasadniczymi a nie zasadniczymi punktami wiary, jak gdyby pierwsze z nich musiały być uznane przez wszystkich, natomiast te drugie mogłyby pozostać do swobodnego uznania wiernych. Nadnaturalna cnota wiary ma swą przyczynę formalną w autorytecie objawiającego Boga i nie dopuszcza podobnej różnicy. DLATEGO WSZYSCY PRAWDZIWI CHRZEŚCIJANIE RÓWNIE WIERZĄ W TAJEMNICĘ PRZENAJŚWIĘTSZEJ TRÓJCY, JAK I W NIEPOKALANIE POCZĘCIE BOGARODZICY, I Z RÓWNĄ WIARĄ ODNOSZĄ SIĘ DO WCIELENIA CHRYSTUSA, JAK DO NIEOMYLNOŚCI PAPIEŻA RZYMSKIEGO, TAK JAK JĄ SOBÓR WATYKAŃSKI OKREŚLIŁ. Wniosek: prawdziwi chrześcijanie = katolicy.
Czym jest ekumenia:
Pracy nad jednością chrześcijan nie wolno popierać inaczej, jak tylko działaniem w tym duchu, by odszczepieńcy powrócili na łono jedynego, prawdziwego Kościoła Chrystusowego, od którego kiedyś, niestety, odpadli. Powtarzamy, by powrócili do jednego Kościoła Chrystusa, który jest wszystkim widomy i po wsze czasy, z woli Swego Założyciela, pozostanie takim, jakim go On dla zbawienia wszystkich ludzi ustanowił.
dalej:
Skoro to mistyczne ciało Chrystusa, Kościół, jedno jest,(22) spojone i złączone jak ciało fizyczne, bardzo niedorzecznym człowiekiem okazałby się ten, kto by chciał twierdzić, że ciało mistyczne Chrystusa może się składać z odrębnych, od siebie oddzielonych członków. Kto więc nie jest z Kościołem (w domyśle rzymskokatolickim) złączony, ten nie może być Jego członkiem i nie ma łączności z głową.- Chrystusem. W tym jednym Kościele Chrystusa jest i pozostanie tylko ten, kto uznaje autorytet i władzę Piotra i jego prawnych następców, słuchając i przyjmując ją.
Do Stolicy Apostolskiej ustanowionej w tym mieście, którą Książęta Apostołów, Piotr i Paweł, krwią swą uświęcili, do Stolicy Apostolskiej, powiadamy, do korzenia i Matki Kościoła katolickiego niechaj zbliżą się synowie odłączeni, nie w tej myśli i nadziei, że Kościół Boga Żywego, ten filar i podpora prawdy"(25) poświęci czystość wiary i cierpieć będzie ich błędy, lecz po to, by oddać się w opiekę Jego urzędu nauczycielskiego i Jego kierownictwa.
Dekret
UNITATIS REDINTEGRATIO
soboru Watykańskiego II
Jednym z zasadniczych zamierzeń Drugiego Watykańskiego Świętego Soboru Powszechnego jest wzmożenie wysiłków do przywrócenia jedności wśród wszystkich chrześcijan. Bo przecież Chrystus Pan założył jeden jedyny Kościół, a mimo to wiele jest chrześcijańskich Wspólnot, które wobec ludzi podają się za prawdziwe spadkobierczynie Jezusa Chrystusa. Wszyscy wyznają, że są uczniami Pana, a przecież mają rozbieżne przekonania i różnymi podążają drogami, jak gdyby sam Chrystus był rozdzielony. Ten brak jedności jawnie sprzeciwia się woli Chrystusa, jest zgorszeniem dla świata, a przy tym szkodzi najświętszej sprawie przepowiadania Ewangelii wszelkiemu stworzeniu. (ze wstępu) – skoro jest jeden kościół ustanowiony przez Jezusa Chrystusa, oczywiście w domyśle ten, który my reprezentujemy, to wszystkie inne nie są prawdziwe choć za takie się podają.
Wszakże Pan świata, który mądrze i cierpliwie dotrzymuje tego, co nam grzesznikom łaskawie obiecał, ostatnimi czasy wlewa skruchę w rozdzielonych chrześcijan, obficiej napełnia ich tęsknotę za zjednoczeniem. Łaska ta porusza bardzo wielu ludzi na całym świecie a także pod tchnieniem łaski Ducha Św. wśród naszych braci odłączonych powstał i z dnia na dzień zatacza coraz szersze kręgi ruch zmierzający do przywrócenia jedności wszystkich chrześcijan. (cytat ze wstępu) – zatem ruch ekumeniczny, który powstał pośród kościołów niepodlegających Rzymowi, jest wynikiem działania Ducha Świętego, który wlewa w te kościoły skruchę za rozdzielenie, czytaj za to, że sami odeszli.
Obecny przeto święty Sobór, rozważając to wszystko z radością, po ogłoszeniu nauki o Kościele, wiedziony tęsknotą za przywróceniem jedności między wszystkimi uczniami Chrystusa, pragnie przedłożyć wszystkim katolikom środki, drogi i sposoby, przy pomocy których mogliby sami odpowiedzieć temu wezwaniu Bożemu i łasce. (wstęp) – zatem jedność chrześcijan jest możliwa tylko w sytuacji przyjęcia nauki o Kościele wg doktryny kościoła rzymskiego.
Syn Boży, zanim ofiarował sam siebie na ołtarzu krzyża jako niepokalaną hostię modlił się do Ojca za wierzących mówiąc: „Aby wszyscy byli jedno, jako Ty, Ojcze we mnie, a ja w Tobie, aby i oni w nas jedno byli, aby świat uwierzył, żeś Ty mnie posłał” (J 17,21), a w Kościele swoim ustanowił przedziwny sakrament Eucharystii, który oznacza i sprawia jedność Kościoła. ( Rozd. I, Katolickie zasady ekumenizmu, DE 2.) Zatem uznanie sakramentu Eucharystii jest gwarantem jedności Kościoła.
Celem tedy utwierdzenia tego świętego Kościoła swego po całym świecie aż do skończenia wieków powierzył Kolegium Dwunastu władzę nauczania, rządzenia i uświęcania. Spośród nich wybrał Piotra, na którym po wyznaniu wiary postanowił zbudować Kościół swój, jemu przyobiecał klucze Królestwa niebieskiego, a po oświadczeniu miłości ku sobie zlecił mu umacnianie wszystkich owiec w wierze i pasienie ich w doskonałej jedności, z tym że sam Jezus Chrystus pozostaje na zawsze kamieniem węgielnym i pasterzem dusz naszych. Jezus Chrystus chce, by za sprawą Ducha Św. lud jego pomnażał się przez to, że apostołowie oraz ich następcy, czyli biskupi z następcą Piotra na czele, wiernie głosząc Ewangelię, i przez udzielanie sakramentów oraz pełne miłości rządy. Sam też sprawia, że społeczność jego jednoczy się coraz doskonalej w wyznawaniu jednej wiary, we wspólnym spełnianiu kultu Bożego oraz w braterskiej zgodzie rodziny Bożej.( Rozd. I, Katolickie zasady ekumenizmu, DE 2.) Oto czym jest prawdziwy kościół, zatem te kościoły, które nie spełniają tego warunku nie są prawdziwe.
Tych zaś, którzy obecnie rodzą się w takich Społecznościach i przepajają się wiarą w Chrystusa, nie można obwiniać o grzech odłączenia. A Kościół katolicki otacza ich braterskim szacunkiem i miłością. Ci przecież, co wierzą w Chrystusa i otrzymali ważnie chrzest, pozostają w jakiejś, choć niedoskonałej wspólnocie (communio) ze społecznością Kościoła katolickiego. (DE3) – Zatem to pewna akceptacja dotyczy tych co urodzili się w innych Kościołach, jednak nie dotyczy to tych, którzy zrywają jedność z Rzymem, ci są apostatami.
Same te Kościoły i odłączone Wspólnoty, choć w naszym przekonaniu podlegają brakom, wcale nie są pozbawione znaczenia i wagi w tajemnicy zbawienia. Duch Chrystusa nie wzbrania się przecież posługiwać nimi jako środkami zbawienia, których moc pochodzi z samej pełni łaski i prawdy, powierzonej Kościołowi katolickiemu. Mimo to odłączeni od nas bracia, pojedynczo lub w swoich Kościołach czy Wspólnotach, nie cieszą się tą jednością, jakiej Jezus Chrystus chciał użyczyć hojnie tym wszystkim, których odrodził i jako jedno ciało obdarzył nowym życiem, a którą oznajmia Pismo św. i czcigodna Tradycja Kościoła. (DE 3)
Pełnię bowiem zbawczych środków osiągnąć można jedynie w katolickim Kościele Chrystusowym, który stanowi powszechną pomoc do zbawienia. Wierzymy mianowicie, że jednemu Kolegium apostolskiemu, któremu przewodzi Piotr, powierzył Pan wszystkie dobra Nowego Przymierza celem utworzenia jednego Ciała Chrystusowego na ziemi, z którym powinni zjednoczyć się całkowicie wszyscy, już w jakiś sposób przynależący do Ludu Bożego. Lud ten wprawdzie podczas swojej ziemskiej wędrówki nie przestaje podlegać grzechowi w członkach swoich, ale mimo to wzrasta w Chrystusie, a Bóg wiedzie go łaskawie wedle swoich tajemnych planów aż do radosnego zdobycia całej pełni wiecznej chwały w niebieskim Jeruzalem. (DE 3) – zbawienie tylko w Kościele Rzymskim.
Przez „Ruch ekumeniczny” rozumie się działalność oraz przedsięwzięcia zmierzające do jedności chrześcijan, zależnie od różnych potrzeb Kościoła i warunków chwili, jak np.: najpierw wszelkie wysiłki celem usunięcia słów, opinii i czynów, które by w świetle sprawiedliwości i prawdy nie odpowiadały rzeczywistemu stanowi braci odłączonych, a stąd utrudniały wzajemne stosunki z nimi, następnie „dialog” podjęty między odpowiednio wykształconymi rzeczoznawcami na zebraniach chrześcijan z różnych Kościołów czy Wspólnot, zorganizowanych w duchu religijnym, w czasie którego to dialogu każdy wyjaśnia głębiej naukę swej Wspólnoty i podaje przejrzyście jej znamienne rysy (DE 4) – Definicja ruchu ekumenicznego, w duchu religijnym, gdzie wyjaśniane są w „bratniej” atmosferze różnice teologiczne.
Zadanie dla Katolików, przybliżać nauki katolickie „odłączonym braciom” w atmosferze miłości i pokoju, ta by pokazać jaśniejący obraz kościoła Rzymu, który wszak jest jedynym prawdziwym kościołem: Mimo że Kościół katolicki ubogacony został wszelką prawdą objawioną przez Boga i wszelkimi środkami łaski, to jednak jego członkowie nie żyją pełnią gorliwości w oparciu o nie, jakby to należało, tak że oblicze Kościoła za mało świeci braciom od nas odłączonym i całemu światu, a wzrost królestwa Bożego ulega opóźnieniu. Wobec tego wszyscy katolicy powinni dążyć do chrześcijańskiej doskonałości, a każdy – zależnie od swego stanu – ma dokładać starań, by Kościół nosząc w swym ciele Jezusowe uniżenie i umartwienie oczyszczał się z dnia na dzień i odnawiał, aż stanie się dla Chrystusa pełen chwały, bez skazy i bez zmarszczki. (DE 4)
Trzeba przyznać, że KK zmienił język z nazywania chrześcijan „heretykami”, na „braci odłączonych”, którzy mogą stanowić ubogacenie dla wiary katolików i ich moralności, jednak są ogołoceni z prawdy oraz pełni zbawienia, które są tylko w KK. Nazywanie chrześcijan nie braćmi w wierze, a braćmi odłączonymi wskazuje na KK jako na „matkę” wszystkich, a podział czyni grzechem przeciw kościołowi i Duchowi Świętemu, który jest gwarantem jedności w prawdzie i zewnętrznych znakach pełni prawdy obecnej w KK w formie sakramentów oraz Magisterium Kościoła.
Z drugiej strony muszą katolicy z radością uznać i ocenić dobra naprawdę chrześcijańskie płynące ze wspólnej ojcowizny, które się znajdują u braci od nas odłączonych. Słuszną i zbawienną jest rzeczą uznać Chrystusowe bogactwa i cnotliwe postępowanie w życiu drugich, którzy dają świadectwo Chrystusowi, czasem aż do przelania krwi. Bóg bowiem w swych dziełach jest zawsze podziwu godny i należy Go w nich podziwiać.
Nie można też przeoczyć faktu, że cokolwiek sprawia łaska Ducha Św. w odłączonych braciach, może również nam posłużyć ku zbudowaniu. Wszystko, co szczerze chrześcijańskie, nigdy nie stoi w sprzeczności z prawdziwymi dobrami wiary, owszem, zawsze może posłużyć ku doskonalszemu wniknięciu w samą tajemnicę Chrystusa i Kościoła. (DE 4)
DE 9. Należy się zapoznać z duchem braci odłączonych. Nieodzowne jest do tego studium, które trzeba podejmować zgodnie z prawdą i życzliwie. Katolicy należycie przygotowani muszą zdobyć lepszą znajomość doktryny i historii, życia duchowego i kultowego, psychologii religijnej oraz kultury właściwej braciom. Do osiągnięcia tego wielce są pomocne zebrania, z udziałem obu stron, dla omówienia głównie kwestii teologicznych, gdzie by każdy występował jako równy wśród równych, byle tylko ich uczestnicy, pozostający pod nadzorem biskupów byli naprawdę rzeczoznawcami. Przez taki dialog ujawni się wyraźniej rzeczywisty stan Kościoła katolickiego. Na tej drodze da się lepiej poznać poglądy braci odłączonych i w odpowiedniejszy sposób wyłożyć im naszą wiarę. (Rozdz. II, Wprowadzenie ekumenizmu w życie) – Wszelki ruch ekumeniczny, oraz jakiekolwiek spotkania, choć nie mają być polemiczne, bowiem te zazwyczaj odnoszą skutek odwrotny do zamierzonego, po stronie katolickiej mają za zadanie przedstawić „braciom odłączonym” zasady wiary katolickiej.
Encyklika
UT UNUM SINT
O działalności ekumenicznej
papieża Jana Pawła II z 25 maja 1995 roku.
Encyklika ta jest odpowiedzią Jana Pawła II na wezwanie Vaticanum II (Secundum) do działań ekumenicznych wobec zbliżającego się jubileuszu roku 2000.
Chrystus wzywa wszystkich swoich uczniów do jedności. Gorąco pragnę ponowić dziś to wezwanie, raz jeszcze ogłosić je z mocą, przypominając, co powiedziałem w rzymskim Koloseum w Wielki Piątek 1994 r. na zakończenie rozważania Drogi Krzyżowej, w którym kierowaliśmy się słowami mego czcigodnego Brata Bartolomeosa, ekumenicznego Patriarchy Konstantynopola. Stwierdziłem wówczas, że wierzący w Chrystusa, zjednoczeni w naśladowaniu męczenników, nie mogą pozostawać podzieleni. Jeśli naprawdę chcą się skutecznie przeciwstawić dążeniu świata do zniweczenia Tajemnicy Odkupienia, muszą razem wyznawać tę samą prawdę o Krzyżu
Dziękuję Bogu za to, że nakłonił nas, byśmy szli naprzód drogą trudną, ale przynoszącą tak wiele radości — drogą jedności i komunii chrześcijan. Dialogi międzywyznaniowe na płaszczyźnie teologicznej przyniosły konkretne i widoczne owoce: zachęca to, by iść dalej. (Pytanie jakie się nasuwa to o jakich owocach mowa? Wszak pełnia ekumenizmu w rozumieniu KK jest możliwa tylko w pełnej jedności z biskupem Rzymu oraz przyjęciem pełnej doktryny katolickiej.)
Dzięki łasce Ducha Świętego uczniowie Chrystusa, ożywieni miłością, odwagą płynącą z prawdy i szczerą wolą wzajemnego przebaczenia i pojednania, są powołani, aby ponownie zastanowić się nad swoją bolesną przeszłością i nad ranami, jakie niestety zadaje ona do dzisiaj. Wiecznie młoda moc Ewangelii wzywa ich, aby ze szczerym i całkowitym obiektywizmem wspólnie uznali popełnione błędy oraz wskazali zewnętrzne czynniki, które stały się przyczyną godnych ubolewania podziałów między nimi. Potrzebne jest spokojne i czyste spojrzenie prawdy, ożywione Bożym miłosierdziem, które potrafi wyzwolić umysły i ponownie wzbudzić w każdym dobrą wolę, właśnie w perspektywie głoszenia Ewangelii ludziom wszystkich narodów i krajów. (O jakich wspólnych błędach mówi papież Jan Paweł II? Czy Luter chciał spalić papieża, czy sola scriptura lub solus Christus noszą znamiona teologicznej winy? Odłączenie było wynikiem braku reformy, powrotu do korzeni, uznaniem błędnej teologii za jedyną prawdziwą po stronie KK i tak jest do dziś.)
Ja sam pragnę popierać wszelkie działania służące temu, aby świadectwo całej wspólnoty katolickiej mogło być postrzegane w swojej nienaruszonej czystości i spójności, zwłaszcza teraz, w obliczu tego wydarzenia, jakim będzie dla Kościoła początek nowego Milenium, w tej nadzwyczajnej godzinie, kiedy prosi on Pana, aby wzrastała jedność między wszystkimi chrześcijanami aż do osiągnięcia pełnej komunii. (Tym co zagwarantuje pełną komunię jest przyjęcie świadectwa czyli doktryny katolickiej w jej nienaruszonej czystości i spójności.)
Jest to właśnie zadanie Biskupa Rzymu jako następcy apostoła Piotra. Wypełniam je z głębokim przekonaniem, że dochowuję posłuszeństwa Panu, oraz z pełną świadomością mojej ludzkiej słabości. Chociaż bowiem sam Chrystus powierzył Piotrowi tę specjalną misję w Kościele i polecił mu umacniać braci, ukazał mu zarazem jego ludzką słabość i szczególną potrzebę nawrócenia: „Ty nawróciwszy się, utwierdzaj swoich braci” (por. Łk 22, 32). Właśnie ludzka słabość Piotra ukazuje w pełni, że w spełnianiu tej szczególnej posługi w Kościele Papież zdany jest całkowicie na łaskę i modlitwę Pana: „Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara” (Łk 22, 32). Nawrócenie Piotra i jego następców opiera się na modlitwie samego Odkupiciela, Kościół zaś nieustannie przyłącza się do tego błagania. W naszej ekumenicznej epoce, ukształtowanej przez Sobór Watykański II, misja Biskupa Rzymu polega w szczególny sposób na przypominaniu o potrzebie pełnej komunii uczniów Chrystusa.
Biskup Rzymu osobiście powinien włączyć się gorliwie w modlitwę Chrystusa o nawrócenie, które jest niezbędnie potrzebne „Piotrowi”, aby mógł on służyć braciom. Serdecznie proszę, aby modlitwę tę podjęli wierni Kościoła katolickiego i wszyscy chrześcijanie. Niech wszyscy modlą się wraz ze mną o to nawrócenie. (Ekumenia jest zadaniem biskupa Rzymu, zatem branie w niej udziału jest uznaniem, że Piotr ma jakiegoś następcę. W samym ekumenizmie papież wyznacza sobie specjalną rolę jako „następcy Piotra” i jako taki powinien przewodzić ruchowi ekumenicznemu, a każdy kto w nim uczestniczy tą specjalną rolę uznaje, ponieważ ta rola to „utwierdzanie braci”, zatem modląc się o nawrócenie z papieżem uznajemy go za „Piotra naszych czasów”, a modlimy się o swoje nawrócenie do KK, bo przecież KK nie musi się nawracać mając pełnię objawienia i czystość doktryny. Zatem to „bracia odłączeni” potrzebują nawrócenia i poddania się papieżowi by ich w tym prowadził.)
Papież ponawia to co mówi Vaticanum II, że Duch Święty budzi skruchę w sercach braci odłączonych i chce ich przywieźć do pełnej jedności z KK: Pan świata, który mądrze i cierpliwie dotrzymuje tego, co nam grzesznikom łaskawie obiecał, ostatnimi czasy wlewa skruchę w rozdzielonych chrześcijan, obficiej napełnia ich tęsknotą za zjednoczeniem. Łaska ta porusza bardzo wielu ludzi na całym świecie, a także pod tchnieniem łaski Ducha Świętego wśród naszych braci odłączonych powstał i z dnia na dzień zatacza coraz szersze kręgi ruch zmierzający do przywrócenia jedności wszystkich chrześcijan.
Istotnie, ta jedność dana przez Ducha Świętego nie polega jedynie na tym, że ludzie gromadzą się w społeczność, która jest zwykłą sumą osób. TĘ JEDNOŚĆ TWORZĄ WIĘZY WYZNANIA WIARY, SAKRAMENTÓW I KOMUNII HIERARCHICZNEJ (Zatem prawdziwa jedność jest tylko w KK)
W ten sposób Kościół katolicki stwierdza, że w ciągu dwóch tysięcy lat swojej historii został zachowany w jedności z wszystkimi dobrami, w które Bóg pragnie wyposażyć swój Kościół, i to mimo poważnych nieraz kryzysów, jakie nim wstrząsały, mimo braku wierności niektórych jego sług oraz mimo błędów, z jakimi stykają się każdego dnia jego członkowie. Kościół katolicki wie, że dzięki wsparciu, jakiego udziela mu Duch, słabości, niedoskonałości, grzechy, a czasem nawet zdrady niektórych jego synów nie mogą zniszczyć tego, czym napełnił go Bóg zgodnie ze swym zamysłem łaski. Nawet „bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16, 18). Kościół katolicki nie zapomina jednak, że z winy wielu jego członków zamysł Boży staje się mniej wyrazisty. Mówiąc o podziale chrześcijan, Dekret o ekumenizmie dostrzega „winy ludzi z jednej i z drugiej strony” (Papież zapomina, że podziały nie odbywały się tylko ze względu na ludzi, ale przede wszystkim na tą jedność wszystkich dóbr, na które reformatorzy oraz współcześnie wierzący ewangelicznie chrześcijanie patrzą z przerażeniem i uznają za pogańskie oraz obce Bożemu Słowu. Po drugie KK uzurpuje sobie ciągłość od samego Chrystusa, jakoby KK w takiej postaci w jakiej jest teraz był wypełnieniem tego co Chrystus dał swojemu zgromadzeniu.)
Ten tekst jest zupełnym zaprzeczeniem tego co często biblijnie wierzące zbory rozumieją, a szczególnie ich starsi, jako działanie ekumeniczne: Wszystkie te elementy zawierają w sobie wezwanie do jedności i w niej odnajdują swoją pełnię. Nie chodzi o to, by zsumować ze sobą wszystkie bogactwa rozsiane w chrześcijańskich Wspólnotach i stworzyć Kościół, jakiego Bóg mógłby oczekiwać w przyszłości. Zgodnie z wielką Tradycją, poświadczoną przez Ojców Wschodu i Zachodu, Kościół katolicki wierzy, że w wydarzeniu Pięćdziesiątnicy Bóg już objawił Kościół w jego rzeczywistości eschatologicznej, którą przygotowywał „od czasów Abla sprawiedliwego”. Kościół już został dany i dlatego żyjemy już teraz w czasach ostatecznych. Elementy tego Kościoła już nam danego istnieją „łącznie i w całej pełni” w Kościele katolickim oraz „bez takiej pełni” w innych Wspólnotach. Nie ma mowy by wskutek działania ekumenicznego KK odstąpił od czegokolwiek co jest częścią jego teologii.
Komentarze
Prześlij komentarz