Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2019

Ze śmierci do życia

Obraz
Rys. Nicola Poussin, Jan Chrzciciel udzielający chrztu ludowi (1635 r.) Kiedy narodziłem się na nowo, wszystko wokół stało się takie inne, takie do odkrycia. Wielkimi ze zdziwienia i zachwytu oczami obserwowałem tą dotychczas nieznaną mi rzeczywistość. Chłonąłem ten zalew informacji oraz inspiracji, który grał na mojej duszy jak zawodowa harfistka na … swoim instrumencie. To wszystko było takie dziewiczo piękne. Jak pierwszy raz spotkałem moją żoną byłem trochę zażenowany i trochę zafascynowany. Zażenowany własnym bełkotem oraz własną nieudolnością i niezgrabnością, jakbym istotnie stał się słoniem w składzie porcelany – strach się ruszać. Zafascynowany byłem nią, każdym centymetrem jej twarzy; jej spojrzeniem, które unosiło się ponad moją skromną i niezauważalną osobą; każdym uśmiechem, na który mógłbym się gapić godzinami z rozbrajającą miną słodkiego szczeniaka, czy każdym ruchem, który wydawał się być tańcem, który z gracją umie wykonać tylko delikatna chmurka poran