Boże Narodzenie

Jak co roku większość ludzi na całym świecie w dniu 25 grudnia obchodzi święto Bożego Narodzenia, często niezależnie od wyznania czy światopoglądu. Tego dnia do głosu dochodzą wartości uniwersalistyczne i wszyscy chcemy świętować miłość oraz wspólnotę międzyludzką.

Rys. Giotto di Bondo - Boże narodzenie. Katedra w Łodzi

Dzień 25 grudnia jest uniwersalnym dniem narodzin boga. Piszę tu boga małą literą rozmyślnie ponieważ to dzień urodzin jakiegokolwiek boga poza Bogiem Izraela. Ten dzień to kosmiczne święto ludzkości nie mające nic wspólnego z narodzeniem Pana, a już na pewno nic wspólnego z „narodzeniem Boga”.

Sama nazwa „Boże Narodzenie” sugeruje zupełnie nie biblijny koncept, za to koncept znany ludzkości od czasów starożytnych o czym napiszę trochę dalej. Przyjrzyjmy się najpierw Pismu: „Wtedy anioł powiedział do niej: Nie bój się, Mario, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz w swym łonie i urodzisz syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie on wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da mu tron jego ojca Dawida.”(Łk 1:32, UBG) Nigdzie w tym fragmencie tekstu ewangelii nie ma mowy o narodzeniu Boga, nawet ktoś kto nigdy wcześniej nie sięgnął po Biblię po przeczytaniu tego uzna, że chodzi tu o narodzenie człowieka. W ewangelii Mateusz pisze: „Ale nie obcował z nią, dopóki nie urodziła swego pierworodnego syna, któremu nadał imię Jezus.”(Mt 1:25, UBG) Ponownie mamy wyraźne wskazanie na fakt urodzin człowieka.

Biblia wspomina o urodzinach Boga, ale w zupełnie innym kontekście: „Boga nikt nigdy nie widział. Jednorodzony Syn, który jest w łonie Ojca, on opowiedział.”(J 1:18, UBG) i dalej w tej samej ewangelii czytamy: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swego jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.”(J 3:16, UBG) Jan pisząc w swojej ewangelii o Jednorodzonym Synu ma na myśli nie narodziny Boga, jakiś moment Jego początku, a raczej relację zachodzącą między Ojcem i Synem, dla nas ludzi niepojętą, którą trudno jest wyrazić innymi słowami niż tymi, których użył Jan. Apostoł Jan niezbyt interesuje się, zresztą samym faktem narodzin Pana, a raczej tym co z tego faktu wynika: „A słowo stało się ciałem i mieszkało wśród nas i widzieliśmy chwałę, chwałę jako jednorodzonego od Ojca, pełne łaski i prawdy.”(J 1:14, UBG)

Jezus jako Syn Boży, Jednorodzony Syn, Bóg i Pan jest tak samo nieskończony oraz bez początku jak Ojciec: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga.”(J 1:1-2, UBG) Jako Bóg Jezus nie może mieć konkretnego punktu w czasie, który moglibyśmy określić jako moment jego narodzin: „Jezus im odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Zanim Abraham stał się, ja jestem.”(J 8:58, UBG), „A teraz ty, Ojcze, uwielbij mnie u siebie tą chwałą, którą miałem u ciebie, zanim powstał świat.”(J 17:5, UBG) Oba te fragmenty wyraźnie ukazują nam fakt odwiecznego istnienia Syna Bożego: „Ja jestem Alfa i Omega, początek i koniec, pierwszy i ostatni.”(Obj 22:13, UBG)

Wbrew obiegowej opinii Syna Bożego znajdziemy nie tylko w Nowym Testamencie. Stary Testament jest przepełniony obecnością Syna. W księdze Jozuego czytamy: „A gdy Jozue był w pobliżu Jerycha, podniósł oczy i spojrzał, a oto mąż stał naprzeciw niego z wydobytym mieczem w ręku. Jozue podszedł do niego i zapytał: Czy ty jesteś po naszej stronie, czy po stronie naszych wrogów? A on odpowiedział: Nie, gdyż jako wódz wojska Pana teraz przyszedłem. Wtedy Jozue upadł twarzą do ziemi, oddał pokłon i zapytał: Co mój Pan rozkaże swemu słudze? I wódz wojska Pan powiedział do Jozuego: Zdejmij obuwie ze swoich nóg, bo miejsce, na którym stoisz, jest święte. I Jozue tak uczynił.”(Joz 5:13-15, UBG) Kimże był ów Wódz wojsk Pana? Czy może jakimś aniołem? Żaden anioł nie tylko nie nakazuje swojej czci ale wręcz zakazuje by mu ją oddawać: „I upadłem do nóg (aniołowi – przyp. autora), aby mu oddać pokłon, lecz powiedział mi: Nie rób tego, bo jestem sługą razem z tobą i twoimi braćmi, , którzy mają świadectwo Jezusa. Bogu oddaj pokłon...”(Obj 19:10, UBG) Mężczyzna stojący przed Jozuem nie tylko nakazuje mu zdjąć obuwie w taki sam sposób jak Bóg z gorejącego krzewu Mojżeszowi, co oznacza oddanie chwały, ale też tą chwałę przyjmuję kiedy Jozue pada przed nim na twarz zupełnie inaczej niż aniołowie. Dlaczego tak się dzieje? Przed kim tak naprawdę stoi Jozue? W świetle tego wszystkiego oczywistym jest fakt, że Jozue stoi w obecności samego Boga.

Problematyczny wydaje się fakt, że Jozue rozmawia z Bogiem twarzą w twarz, a nie umiera: „A on odpowiedział: Sprawię, że cała moja dobroć przejdzie przed twoją twarzą, i wypowiem imię Pana przed tobą. Zmiłuję się, nad kim się zmiłuję, i zlituję się, nad kim się zlituję. I dodał: Nie będziesz mógł widzieć mego oblicza, bo nie może człowiek ujrzeć mnie i pozostać przy życiu.” (2Moj 33:19-20, UBG) Gdyby Jozue zobaczył Boga zapewne by umarł, a jednak zobaczył Boga i żył. Wiemy z Pisma, że to samo spotkało kilka innych osób, które widziały i rozmawiały z Bogiem i przeżyły. Dlaczego?

Prorok Izajasz pisze: „W roku, w którym umarł król Uzjasz, widziałem Pana siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełnił świątynię. Serafiny stały ponad nim, a każdy z nich miał sześć skrzydeł: dwoma zakrywał swoją twarz, dwoma przykrywał swoje nogi, a dwoma latał. I wołał jeden do drugiego: Święty, święty, święty, Pan zastępów. Cała ziemia jest pełna jego chwały. I filary drzwi poruszyły się od głosu wołającego, a dom napełnił się dymem. I powiedziałem: Biada mi! Już zginąłem; jestem bowiem człowiekiem o nieczystych wargach i mieszkam wśród ludu o nieczystych wargach, a moje oczy widziały króla, Pana zastępów.”(Iz 6:1-5, UBG) Izajasz podobnie jak Jozue widzi Boga, a jednak nie umiera lecz dopiero zaczyna swoją posługę. Dlaczego? Czy Bóg jest niekonsekwentny w swoich słowach?

Daniel w swojej księdze odnotowuje taki fakt: „Widziałem w nocnym widzeniu: Oto w obłokach nieba przybył ktoś podobny do Syna Człowieczego, przyszedł aż do Odwiecznego i przyprowadzono go przed niego. I dano mu władzę, cześć i królestwo, aby wszyscy ludzie, wszystkie narody i języki służyli mu. Jego władza jest władzą wieczną, która nie przeminie, a jego królestwo nie będzie zniszczone.”(Dn 7:13-14, UBG) W tym przypadku również Daniel, jak dwaj pozostali, widział Boga i nie umarł, ale tutaj dowiadujemy się dlaczego tak się stało. Otóż wszyscy trzej widzieli Syna Człowieczego czyli Syna Bożego, który miał się stać też człowiekiem. Wszyscy oni widzieli tego, który wiele setek lat później zrodził się z Marii w Betlejem.

Syn Boży nie pojawił się więc wraz z Nowym Testamentem, ale był obecny w historii ludzkości i świata od samego początku. Ten wszechświat wraz z naszą planetą został stworzony przez Niego i dla Niego. To nie jest tak, że Bóg Ojciec działał te wszystkie znaki i rzeczy zarówno straszne jak i wzniosłe, które opisuje Stary Testament, by w końcu oderwać Syna od telewizora i powiedzieć - Zróbże coś wreszcie Ty. Kiedy w księgach Starego Testamentu widzimy obecność Boga i Jego działanie to obecny jest tam zarówno Ojciec, jak i Syn oraz oczywiście Duch Święty.

Narodziny z Marii to de facto wcielenie Syna, które było początkiem wypełnienia wszystkich przymierzy, prawa i całej historii rozpoczętej w momencie stworzenia. Narodzenie Pana to wypełnienie przymierzy, a zwłaszcza tego z królem Dawidem: „Gdy dopełnią się twoje dni i zaśniesz ze swoimi ojcami, wzbudzę po tobie twojego potomka, który wyjdzie z twego wnętrza, i umocnię jego królestwo na wieki. Ja będę mu ojcem, a on będzie mi synem...”(2Sm 7:12-14, UBG)

Apostołowie i Ewangeliści również w narodzinach Pana widzieli wyraźnie spełnienie przepowiedni i wypełnienie obietnic danych Abrahamowi i kolejnym Patriarchom. Jednakże z czterech ewangelistów tylko dwóch wspomina rzeczywisty moment narodzin Pana, choć żaden z nich nie przywiązuje do tego momentu jakiejś szczególnej uwagi, a raczej próbują ukazać ten moment w jego eschatologicznym czyli zbawczym znaczeniu. Genealogie Mateusza i Łukasza wyraźnie umiejscawiają Jezusa w całej linii przymierzy, które Bóg zawarł z ludzkością oraz Izraelem. Żaden z nich nie jest jednak bardzo dokładny w opisie wydarzeń dotyczących urodzin Pana choć np. Łukasz wyraźnie zaznacza swój kronikarski zapał na samym początku swojej ewangelii: „Ponieważ wielu podjęło się sporządzić opis tych wydarzeń, co do których mamy zupełną pewność; tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa; postanowiłem i ja, który to wszystko od początku dokładnie wybadałem, opisać ci to po kolei, zacny Teofilu.” (Łk 1:1-3, UBG)

Marek zaczyna swoją ewangelię od chrztu Jezusa, a Jan sięga początków istnienia i nawiązując do księgi Bereszit (1 Księga Mojżeszowa) pisze tylko: „Był na świecie, a świat został przez niego stworzony, ale świat go nie poznał. Do swojej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli.” (J 1:10-11, UBG) Tak naprawdę żaden z Ewangelistów nie skupia się na momencie urodzin Jezusa, poza paroma dokładniejszymi relacjami w ewangelii Łukasza. Poza tym nikt więcej w Nowym Testamencie nie zajmuje się urodzinami Pana. Dla pisarzy nowotestamentowych Jezus się urodził, wypełnił proroctwa Starego Testamentu, głosił Królestwo, umarł i zmartwychwstał. Apostołowie nie koncentrowali się na wspominaniu tego co się wydarzyło, a raczej na skutkach tych wydarzeń, które to odgrywają kluczową rolę w życiu każdego wierzącego.

Zasadniczo w nauczaniu Jezusa mamy dwa podstawowe nakazy. Oto pierwszy z nich: „Mówię wam bowiem, że nie będę jej jadł, aż się spełni w królestwie Bożym. Potem wziął kielich, złożył dziękczynienie i powiedział: Weźcie go i rozdzielcie między siebie. Mówię wam bowiem, że nie będę pił z owocu winorośli, aż przyjdzie królestwo Boże. Wziął też chleb, złożył dziękczynienie, połamał i dał im, mówiąc: To jest moje ciało, które jest za was dane. To czyńcie na moją pamiątkę. Podobnie i kielich, gdy było po wieczerzy, mówiąc: Ten kielich to nowy testament w mojej krwi, która jest za was wylana”(Łk 22:16-20, UBG); „A gdy jedli, Jezus wziął chleb, pobłogosławił, połamał i dał im, mówiąc: Bierzcie, jedzcie, to jest moje ciało. Potem wziął kielich, złożył dziękczynienie i dał im. I pili z niego wszyscy. I powiedział im: To jest krew nowego testamentu, która się za wielu wylewa. Zaprawdę powiadam wam: Nie będę więcej pił z owocu winorośli aż do tego dnia, gdy go będę pił nowy w królestwie Bożym”(Mk 14:22-25, UBG); „A gdy jedli, Jezus wziął chleb, pobłogosławił, połamał i dał uczniom, mówiąc: Bierzcie, jedzcie, to jest moje ciało. Potem wziął kielich, złożył dziękczynienie i dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy; To bowiem jest moja krew nowego testamentu, która wylewa się za wielu na przebaczenie grzechów. Ale mówię wam: Odtąd nie będę pił z tego owocu winorośli aż do dnia, gdy go będę pił z wami nowy w królestwie mego Ojca” (Mt 26:26-29, UBG)

Pierwszym zatem nakazem, świętem, które wszyscy wierzący mamy obchodzić to jest Pamiątka. Tego nakazu wszyscy uczniowie Jezusa trzymali się od początku: „Każdego dnia trwali zgodnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali pokarm z radością i w prostocie serca;” (Dz 2:46, UBG) Drugim zaś nakazem jest głoszenie ewangelii, czynienia uczniów i udzielania chrztu: „I powiedział do nich: Idźcie na cały świat i głoście ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony. A takie znaki będą towarzyszyć tym, którzy uwierzą: w moim imieniu będą wypędzać demony, będą mówić nowymi językami; Będą brać węże, a choćby wypili coś śmiercionośnego, nie zaszkodzi im; na chorych będą kłaść ręce, a ci odzyskają zdrowie”(Mk 16:15-18, UBG); „Wtedy Jezus podszedł i powiedział do nich: Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego; Ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do końca świata. Amen.” (Mt 28:18-20, UBG)

Jak zatem można zauważyć pojęcie Bożego Narodzenia nie jest konceptem biblijnym. Bóg jest Bogiem odwiecznym bez początku i bez końca. Człowiek nie mógł urodzić Boga więc to co się stało i zostało opisane przez Mateusza oraz Łukasza to fakt urodzin człowieka Jezusa, który był Chrystusem, Synem Bożym. Ani apostołowie, ani pierwsi chrześcijanie zbytnio nie przywiązywali uwagi do momentu urodzin Pana i zapewne przez myśl im nie przeszło by ten fakt świętować, a jeszcze nazywać to wspomnienie świętem Bożego Narodzenia, ponieważ zajęci byli tym co Pan Jezus przykazał, a więc przede wszystkim głoszeniem ewangelii oraz trwaniem na modlitwie i łamaniu chleba. To był ich priorytet, który dzisiaj wydaje się wielu chrześcijan odłożyło ad acta na korzyść świętowania, którego nikt od nich nie wymaga: „Ci więc, którzy chętnie przyjęli jego słowa, zostali ochrzczeni. I przyłączyło się tego dnia około trzech tysięcy dusz. Trwali oni w nauce apostołów, w społeczności, w łamaniu chleba i w modlitwach.”(Dz 2:41-42, UBG)

Skąd zatem wzięło się w kościele obchodzenie świąt Bożego Narodzenia? Jak już wspominałem przez pierwsze 350 lat większość chrześcijan, przynajmniej oficjalnie, tych świąt nie obchodził. W II w. n. e. w Egipcie zaczęto obchodzić narodziny Pana 6 stycznia czyli jedenastego dnia egipskiego miesiąca Tybi, który był pierwszym miesiącem pory peret tzn. pory cofania się wód Nilu oraz piątym miesiącem egipskiego kalendarza. Był to dzień kiedy poganie świętowali narodziny boga słońca Aiona, który był greckim bóstwem czasu, zaś w mitraizmie był czczony jako Król Klucza. Tego dnia też świętowano urodziny boga Ozyrysa, władcy śmierci i krainy umarłych.

Rys. Bóg Mitra, wizerunek z rzymskich Term

W 274 r. n. e. cesarz Lucjusz Domicjusz Aurelian nakazał by 25 grudnia obchodzono święto bóstwa Sol Invictus (Słońce Niezwyciężone), które połączyło w sobie cechy Apollona oraz Mitry, a także inkorporowało w sobie cechy takich bóstw jak El Gabala, Baala czy Asztarte. 25 grudnia zaczęto obchodzić święto narodzin boga słońca Mitry. Było to oczywiście związane z zimowym przesileniem słonecznym, które w tamtych czasach, zgodnie z kalendarzem juliańskim, przypadało 25 grudnia. Od 25 grudnia dzień stawał się coraz dłuższy, co religijne pogańskie narody imperium interpretowały jako zwycięstwo i odrodzenie się umierającego słońca.

Poza tym już od I w. p. n. e. Obchodzone były tzw. saturnalia, które trwały od 17 do 23 grudnia, a obchodzono je na cześć rzymskiego boga Saturna, bóstwa czasu i rolnictwa. W miejscu gdzie składano kiedyś ofiary z ludzi, na wzgórzu Kapitolińskim wybudowano świątynię tego bóstwa. Saturnalia były świętem przebaczenia i zbratania wszystkich stanów, składano sobie życzenia, obdarowywano prezentami, przystrajano domy gałązkami drzew iglastych itp. Dużo z tych obyczajów przejęło chrześcijaństwo w wersji katolickiej.

Rys. Rzymskie saturnalia

„Dzięki serdecznemu miłosierdziu naszego Boga, przez które nawiedzi nas wschód słońca z wysoka”(Łk 1:78, UBG). Biblia nazywa Mesjasza słońcem, co dało możliwość przywłaszczenia sobie przez chrześcijan pogańskiego święta narodzin słońca. Na podstawie Biblii stworzono tradycję, która nie jest biblijna. Powolne przekształcanie się części chrześcijaństwa z ruchu uczniowskiego w religię, a potem w nową religię rzymską wymagało powoływania nowych świąt. Każda religia wymaga swoich świąt i tradycji, które wiążą jej wyznawców emocjonalnie z tą właśnie religią, nic więc dziwnego, że to samo spotkało tych chrześcijan, którzy wybrali bycie religijnymi, oni również potrzebowali swoich świąt by stać się jak inne religie.

Nawet tradycyjnie polska wigilia ma swoje pogańskie korzenie. Otóż w wieczór przed zimowym przesileniem pogańscy Słowianie obchodzili noc, jedną z czterech, ku czci swoich zmarłych. Spożywano wtedy określone potrawy, tutaj następuje wyraźne nawiązanie do tradycyjnych dwunastu potraw wigilijnych oraz pozostawiano wolne miejsce przy stole dla tych zmarłych przodków, którzy zechcieliby wpaść z wizytą. Dzisiaj także kultywowany jest ten obyczaj choć tłumaczy się, że to dla Świętej Panienki lub małego Jezusa. Te i wiele innych obyczajów przejął kościół katolicki twierdząc, że zachowując formę pogańskich obyczajów to jednak nadaje im inną, chrześcijańską treść.

Ktoś mógłby przytoczyć argument, że przecież w Starym Testamencie Żydzi obchodzili różne święta, które nakazał sam Bóg, czy zatem chrześcijaństwo nie może mieć własnych świąt? Argument z gruntu fałszywy ponieważ święta Izraela były ustanowione przez Boga i zgodne z Jego wolą, natomiast chrześcijańskie są wymysłem człowieka i przez człowieka wprowadzone w życie. Poza tym żydowskie święta miały wskazywać i zapowiadać Mesjasza. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że Pascha, która była świętem wyzwolenia Izraela z niewoli Egiptu była też zapowiedzią ofiary prawdziwego Baranka, którym był Jezus Chrystus. Innym przykładowym świętem może być święto Przaśników, które uzmysławiało człowiekowi grzeszność, a zarazem wskazywało na Mesjasza jako „Chleb z Nieba”: „I odpowiedział im Jezus: Ja jestem chlebem życia. Kto przychodzi do mnie, nie będzie głodny, a kto wierzy we mnie, nigdy nie będzie odczuwał pragnienia.”(J 6:35, UBG) A co niby miałyby wskazywać święta uznane powszechnie za chrześcijańskie?

Popularne zatem święta Bożego Narodzenia zostały ukradzione poganom i przysposobione by stać się chrześcijańskimi choć tak naprawdę nigdy się nimi nie stały. Ktoś powie – O co ten hałas? Przecież to tylko tradycja. Spójrzmy zatem jaki stosunek do ludzkiej tradycji ma sam Jezus: „A on odpowiadając, rzekł im: Czemu i wy przestępujecie przykazanie Boga dla waszej tradycji? Bo Bóg przykazał, mówiąc: Szanuj twojego Ojca i matkę; i: Kto złorzeczy ojcu albo matce, niech śmiercią umrze; ale wy mówicie: kto by rzekł ojcu albo matce: Oto dar, którym masz ode mnie wsparcie; nie będzie winny wobec swojego ojca czy swojej matki; zatem unieważniliście przykazania Boga dla waszej tradycji. Obłudnicy, dobrze o was prorokował Izajasz, mówiąc: Ten lud przybliża się do mnie swymi ustami, i wargami okazuje mi szacunek, ale ich serce daleko jest ode mnie. Lecz daremnie czczą nauczając nauk wynikających z przykazań ludzi.”(Mt 15:3-9, NBG)

A my jakie przykazania Boże przestępujemy dla ludzkiej tradycji? Czyż te wszystkie bożonarodzeniowe obyczaje nie pochodzą z pogaństwa? Co z tego, że ktoś stwierdził iż nadał im chrześcijański charakter! Pozostawiono je by przechodzący na chrześcijaństwo poganie czuli się bardziej swojsko, ale czy takie jest postanowienie Boże? „Strzeż się, abyś nie zawierał przymierza z mieszkańcami tej ziemi, do której wejdziesz; by nie stali się matnią wśród ciebie. Ale zburzycie ich ołtarze, skruszycie ich posągi i wyrąbiecie ich Astarty. Nie powinieneś korzyć się przed innym bogiem, ponieważ Imię Wiekuistego jest też Żarliwy. ”(2Moj 34:12- 14, NBG) Również apostoł Paweł pisze o tym w liście do Koryntian: „Nie wprzęgajcie się w nierówne jarzmo z niewierzącymi. Cóż bowiem wspólnego ma sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo jaka jest wspólnota między światłem a ciemnością? Albo jaka zgoda Chrystusa z Belialem, albo co za dział wierzącego z niewierzącym? A co za porozumienie między świątynią Boga a bożkami? Wy bowiem jesteście świątynią Boga żywego, tak jak mówi Bóg: Będę w nich mieszkał i będę się przechadzał w nich, i będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem.”(2Kor 6:14-16, UBG) Czy wobec tych słów Pisma oraz znając pochodzenie obchodów Bożego Narodzenia i związanych z tym tradycji, możemy z czystym sumieniem powiedzieć, że zachowanie tego wszystkiego pozostawia nas bez winy wobec Ojca?

W wigilijny wieczór oraz świąteczne dni chrześcijanie, nawet biblijnie wierzący, stają się kwintesencją tego czego czym chrześcijaństwo nigdy nie miało być, a mianowicie religią. Odrzucamy religię, odrzucamy wszystkie ludzkie tradycje uznając je za przejaw kłamstwa szatana, a jednak tego dnia to wszystko odkładamy na półkę w imię pięknych choinek, mikołaja z prezentami i innych tym podobnych, być może pięknych, ale pustych i niezwiązanych z urodzinami Pana tradycji stając się religijni: „Cóż mi po mnóstwie waszych ofiar? - mówi Wiekuisty. Jestem syty całopalenia baranów i łoju tłustych cieląt; nie pożądam krwi byków, jagniąt i kozłów. Gdy przychodzicie, by się ukazać przed Moim obliczem, któż od was tego żąda, byście deptali me przedsienia? Przestańcie składać dary kłamstwa, kadzidło będące Mi obrzydliwością. Nów, szabat i ogłaszanie świąt – nie cierpię niegodziwości i uroczystości! Ma Osoba nie cierpi waszych nowiów i świąt, stały Mi się ciężarem, sprzykrzyło mi się je znosić.”(Iz 1:11-14, NBG)

Prawdziwym paradoksem lub tez rechotem historii, albo kogoś jeszcze innego, można nazwać fakt, że przywłaszczone od pogan święto dzisiaj na powrót stało się pogańskie. Boże Narodzenie w wersji X-mass obchodzone jest nawet w centrach handlowych w metropoliach państw świata arabskiego. Czyż nie byłoby uczciwe zadanie sobie pytania ile tak naprawdę jest Jezusa, którego urodziny podobno świętujemy, w tych świętach. Ile jest Jego prawdziwej obecności?

Pomyśli ktoś, że się czepiam, ale chcę zadać jeszcze jedno ważne pytanie: KTO UKRADŁ SHOW JEZUSOWI? Czy Boże Narodzenie jest jeszcze uroczystością, choć zupełnie nie biblijna, podczas której wspominamy Jego urodziny czy raczej jest już tylko kojarzone z ciepłem rodzinnego domu i grubym facetem w czerwonym kubraku i z białą brodą.

Ilu z nas, nawet wierzących, faszeruje dzieci kłamstwem z dobrotliwym dziadkiem od prezentów w centrum, a ilu z nas stawia faktycznie w centrum Chrystusa? Mikołaj, ten uśmiechnięty dziadek z czerwonymi policzkami, okradł Jezusa z Jego chwały, to on przynosi dary, choć prawdziwym darem jest Chrystus, to on wie kto jest dobry, a kto jest zły i według tego sądzi, choć tylko Bóg przenika i zna serca, a w końcu jest wszechobecny bo jak inaczej dostarczyłby prezenty wszystkim ludziom na całym świecie praktycznie w tym samym czasie, no i wreszcie przychodzi jak złodziej w nocy dokładnie tak jak zapowiedziany jest Mesjasz w Dniu Pana. Czy w tej skądinąd dobrotliwej postaci nie ma czegoś diabolicznego, kłamstwa, które czyni Mikołaja kimś w duchu antychrysta?

Rys. Mikołaj biskup Miry vs. Święty Mikołaj made in Coca-Cola

Jak zatem my chrześcijanie powinniśmy się zachować kiedy wszyscy wokół nas obchodzą to święto? Czy powinniśmy bojkotować nasze rodzinne spotkania? Nie. „Głoś słowo [Boże], nalegaj w porę [i] nie w porę, upominaj, strofuj i zachęcaj ze wszelką cierpliwością i nauką.” (2Tm 4:2, UBG) Dzień rodzinnego spotkania przy stole niech będzie dla nas okazją do wypełnienia polecenia naszego Pana: „Wyruszcie więc i czyńcie uczniami wszystkie narody, zanurzając je w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego; ucząc ich zachowywać wszystko, tyle właśnie, ile wam poleciłem; a oto ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do końca epoki. Amen.”(Mt 28:19-20, NBG) Postawmy Jezusa w centrum i głosząc Jego ewangelię pokażmy wszystkim Go takiego jakim ma naprawdę do nas przyjść, nie jako nieszkodliwy, milusi bobas, ale jako Pan panów: „Ujrzałem także otwarte Niebo – i oto biały koń, a Ten, co na nim siedział zwany jest Wiernym i Godnym zaufania; sądzi oraz walczy w sprawiedliwości. A jego oczy jak płomień ognia, a na Jego głowie liczne diademy. Ma także napisane Imię, którego nikt nie zna, tylko On sam. I jest odziany płaszczem zanurzonym we krwi, zaś Jego Imię nazwane jest Słowo Boga. A na białych koniach towarzyszyły mu zastępy, które są w Niebie, odziane białym, czystym bisiorem. Zaś z jego ust wychodzi ostry miecz, żeby uderzył nim narody. I sam będzie je pasł za pomocą żelaznej laski, on także depcze tłocznie wina zapalczywości gniewu Boga, Wszechwładcy. A na płaszczu oraz na jego biodrze ma napisane Imię: Król królów, Pan panów.”(Obj 19:11-16, NBG)


Do takiego Pana, o jakim czytaliście w poprzednim akapicie, a nie do co rocznie narodzonego dzieciątka, wzdychał i od samego początku wołał kościół, Jego oblubienica wraz z apostołem Janem: „A Duch i oblubienica mówią: Przyjdź! A kto słyszy, niech powie: Przyjdź! A kto pragnie, niech przyjdzie, a kto chce, niech darmo weźmie wodę życia.”(Obj 22:17, UBG) 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Co było na początku

Tetelestai

Piotrowe klucze

Co się stało u Boga w ogródku cz. II

Czy tekst 2Tm 1:16 potwierdza praktykę modlitwy za zmarłych?

Potrójna misja Mesjasza

Biblijny kanon

Kickstart czyli...Wykopani